Historia powrotu statuy Chrystusa do Mielca to także przypowieść o tym, jak Zbawiciel przychodzi do człowieka, kiedy ten otwiera przed Nim swe serce.
Było tak. – Pod koniec lat 90. XX wieku pojechałem do pracującego w Kostieniewiczach na Białorusi naszego kapłana, nieżyjącego już ks. Zygmunta Obartucha. Obwiózł mnie po okolicy, po kościołach, w których posługiwał. W Krywiczach pokazał mi dużą figurę Pana Jezusa, dodając, że tu mówi się, że to Pan Jezus Mielecki. Dlaczego? Nie wiedział – opowiada ks. dr Ryszard Banach, historyk Kościoła. Po powrocie do diecezji zrobił krótką kwerendę. – Wieki temu ród Mieleckich ufundował kościół pw. św. Mateusza. Drugi z lokalnych możnych rodów, a konkretnie Helena z Potockich Morsztynowa postanowiła ufundować kościół i klasztor dla zakonu trynitarzy, który sprowadziła. Oni zaś przynieśli do Mielca kopię figury Pana Jezusa, która była niezwykle czczona w Madrycie – dodaje ks. Banach. W Mielcu szybko zaczął szerzyć się kult Pana Jezusa Wykupionego. Ale nadeszły zabory i klasztor trynitarzy został skasowany. Oni sami pojechali z figurą najpierw do Krakowa, aż trafili do Wilna. Podkomorzy trocki Andrzej Ukolski wybudował dla nich kościół w Krywiczach, który trynitarze objęli i w którym umieścili też mielecką statuę Pana Jezusa Nazareńskiego Wykupionego.
Pierwszy cud
Kim byli trynitarze? Zakon to stary, bo założony w czasie wypraw krzyżowych. Zajmował się wykupywaniem chrześcijan, którzy wpadli w ręce muzułmanów. Prowadzili też przytułki i szpitale. Niespełna 200 lat po wyparciu Maurów z Półwyspu Iberyjskiego na północy Afryki, w mieście Meknes odnotowano bardzo istotne wydarzenie. Otóż Maurowie ciągnęli dla drwin przez miasto figurę Pana Jezusa, której odpadły ręce i nogi. Trynitarze uznali, że skoro wykupują ludzi, mogą też od niewiernych wykupić tę sprofanowaną statuę. Maurowie kazali sobie zapłacić w złocie tyle, ile waży figura. O dziwo szala przeważyła już po tym, jak wrzucono jedną monetę. Dokonał się, jak mówią dziejopisowie, pierwszy cud. Po odnowieniu statuę ustawiono w kościele trynitarskim w Madrycie i postanowiono, że w każdym ośrodku zakonu stanie podobna. Kiedy po wiktorii wiedeńskiej przybyli do Polski, a wiele lat później do Mielca, umieścili w kościele poświęconą przez papieża Klemensa XIV figurę Pana Jezusa Nazareńskiego Wykupionego.
Stare korzenie
Po odkryciu w Krywiczach figury Pana Jezusa ks. Banach podzielił się tą informacją z ks. Stanisławem Składzieniem, proboszczem parafii pw. Trójcy Przenajświętszej w Mielcu, która chętnie zgodziła się podjąć dziedzictwo trynitarzy, choć jest najmłodszą w mieście parafią, liczącą zaledwie 25 lat. – Skoro mamy kościół Trójcy Przenajświętszej, skoro Pan Jezus pozwolił się odnaleźć w Krywiczach, to jest naszą powinnością wobec Boga i historii przywrócić należną cześć i pamięć Jezusowi Nazareńskiemu – tłumaczy ks. Stanisław Składzień. W ten sposób młoda wspólnota odnalazła swoje korzenie w starej tradycji trynitarskiej i w pobożności mielczan sprzed wieków. Pierwszy wyjazd z parafii do Krywicz odbył się w 2007 roku. Na plebanii w białoruskiej wiosce ks. Składzie znalazł pożółkły zeszyt, księgę łask i cudów Pana Jezusa Mieleckiego. – W księdze, która pochodzi z XVIII wieku, znajdujemy wiele informacji o przejawach kultu, jego szerokim oddziaływaniu duchowym i sławie w „całym województwie” – mówi ks. prof. Janusz Królikowski, który przygotował do druku tę księgę i wiele robi dla rozwoju kultu Pana Jezusa Nazareńskiego. W Mielcu też tych łask musiało być mnóstwo, bo w Krywiczach śpiewają od 1824 roku znamienną pieśń, w której są słowa: „Z Mielca do Krzywic przeniesion zostałeś, Jezu Nazareński, gdy już tam nadałeś łask i cudów wiele”. Ile było tych łask, nie wiadomo, ale Pan Jezus Wykupiony w Mielcu przebywał zaledwie 14 lat...
Tablica przy trakcie
Pielgrzymi z Polski kilkakrotnie odwiedzali Krywicze. – Nie wiedziałem o tych związkach z Mielcem, ale cieszę się z nich. Bardzo ważna jest łączność między parafianami. I jeszcze bardziej mobilizuje nas do modlitwy, że nasz Pan Jezus Cudowny, Nazareński, Krywicki, Mielecki działa – przyznaje ks. Wiktor Szczuczko, proboszcz z Krywicz. Jak zauważa ks. dr R. Banach, zainteresowanie polskich pielgrzymów figurą przyczyniło się do wzrostu pobożności w tej białoruskiej wsi. I odwrotnie. Cześć, jaką tam oddają Jezusowi Mieleckiemu, buduje duchowo mieszkańców polskiego miasta, nie tylko parafian ks. Składzienia. Odnalezienie figury było też przyczynkiem do upamiętnienia historii trynitarzy. I tak w 2008 roku przy dawnym trakcie sandomierskim, na budynku Lidii i Andrzeja Przygodów, zlokalizowanym przy ul. Sienkiewicza, właściciele ufundowali tablicę przypominającą, że to tu właśnie stały kiedyś kościół i klasztor zakonny. Do parafii pw. Trójcy Przenajświętszej na Smoczce stąd daleko, co świadczy, że powinność wobec Pana Jezusa Nazareńskiego to sprawa całego Mielca.
W otoczeniu świętych Pan Jezus Nazareński 23 marca 2012 roku wrócił do Mielca, w kopii figury z Krywicz. Godne miejsce przygotowano mu w bocznej kaplicy kościoła pw. Trójcy Przenajświętszej. Figurę poświęcił bp Andrzej Jeż. Sama kaplica, jeśli wolno powtórzyć zasłyszane opinie postronnych, to majstersztyk. Naturalnej wielkości figura Chrystusa odziana jest w czerwoną szatę. Wokół statuy wykonany został okalający ją marmurowy klęcznik, w który wmontowano na stałe relikwie, a na ścianach umieszczono wizerunki m.in. świętych apostołów, św. Fabiana, św. Jana Bożego, św. Rocha, bł. Jana Pawła II, bł. ks. Jerzego Popiełuszki, św. Faustyny Kowalskiej i wielu innych. – Oni trwają przy swoim Mistrzu. Oni za nami się wstawiają. Oni są dla nas wzorem, jak należy pokochać Pana – mówi proboszcz, ks. Stanisław Składzień.
Redempcje, czyli uwolnienia
Historia odnalezionej w Krywiczach statuy byłaby tylko ciekawostką historyczną, gdyby współcześni nie dopisali dalszego ciągu w wymiarze zasadniczym, a zatem religijnym. Trynitarze zajmowali się redempcjami, czyli wykupywaniem ludzi, uwalnianiem z niewoli. Jak dziś ożywić tę tradycję? – Szczególnie istotnym duchowym przesłaniem tej cudownej figury jest wykupywanie – uwalnianie człowieka z różnorakich zniewoleń. Jezus przez swoją mękę wyzwala współczesnych niewolników z coraz bardziej wyrafinowanych lęków i uzależnień – mówił ks. dr Mirosław Łanoszka w czasie sympozjum o Panu Jezusie Mieleckim, które odbyło się cztery lata temu. – Dlatego dziś parafia podejmuje redempcje, modlitwę za uzależnionych. Przygotowaliśmy „Księgę uwolnień” – można do niej wpisywać osoby, które będziemy naszą modlitwą obejmować, uczestnicząc w czwartkowych nabożeństwach do Pana Jezusa Nazareńskiego i odmawiając koronkę. Drugim duchowym płucem, którym oddycha ta sprawa, jest Bractwo Jezusa Nazareńskiego, powołane do życia dla szerzenia kultu – mówi ks. Stanisław Składzień. Historia zatoczyła koło.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Synodalność to sposób bycia i działania, promujący udział wszystkich we wspólnej misji edukacyjnej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.